Przyjęcie – seria: Krótko o wieczności
Pierwszy z 3 odcinków ewangelizacyjnych.
“Ewangelia” to słowo, które brzmi dość religijnie i najczęściej, kiedy z nim się stykamy, dzieje się to w atmosferze jakichś kościołów, w których nie zawsze wiemy, o co do końca chodzi. Bardzo często będąc w kościele czujemy, że nie powinniśmy nikomu przeszkadzać i za bardzo o nic pytać. To, co chcę zrobić za pomocą tej prezentacji, to powiedzieć o tym, czym jest Ewangelia, co jest jej główną treścią, co znaczy słowo Ewangelia. “Ewangelia” w przetłumaczeniu z języka greckiego na język polski znaczy tyle co “dobra nowina”. To jest coś, z powodu czego powinniśmy się bardzo ucieszyć. A więc co w Ewangelii takiego jest, co powinno wzbudzać naszą radość? Chciałbym powiedzieć o tym w sposób tak prosty i tak zwięzły, jak tylko jest to możliwe w tak krótkiej formie i mam nadzieję, że będzie to niosło pożytek dla osób oglądających tę prezentację. Więc Ewangelia to informacja o tym, że Jezus przyszedł na świat rozwiązać nasze duchowe problemy i rozwiązać nasze problemy, które dotyczą naszej wieczności.
Pismo Święte w wielkim skrócie przedstawia nasz problem polegający na tym, że jako ludzie jesteśmy istotami grzesznymi, które w związku z tym zmierzają ku wiecznemu potępieniu. Powodem, dla którego Jezus przyszedł, jest to, by zatrzymać nas na tej drodze i dać nam możliwość wejścia w zupełnie inną sferę rzeczywistości w momencie, gdy skończy się już nasze biologiczne życie tutaj, na Ziemi, a myślę, że każdy z nas jest przekonany o tym, że kiedyś to nastąpi, nawet jeśli niekoniecznie chcemy o tym myśleć. Ewangelia pokazuje nam, w jaki sposób Jezus rozwiązał nasz problem wiecznego potępienia i pokazuje nam też to, w jaki sposób powinniśmy z tego skorzystać.
Dzisiaj w tej prezentacji chcę skupić się tylko na jednym z kluczowych słów, które dotyczą owej prawdy. Przeczytam kilka wersetów z początku Ewangelii Jana.
Jest tutaj napisane o Jezusie: “Był na świecie, a świat przez Niego został stworzony, ale świat Go nie poznał”. Dalej mamy takie słowa: “Do swojej własności przyszedł, ale swoi Go nie przyjęli, lecz wszystkim tym, którzy Go przyjęli, dał moc, aby stali się synami Bożymi. To jest tym, którzy wierzą w Jego imię”. Biblia mówi o tym, że możemy zrobić coś z tym, co Jezus zrobił dla nas. Możemy to przyjąć lub nie.
Słowem kluczowym, które widzę w tym tekście, to kwestia, czy przyjmiemy to, co Jezus dla nas zrobił, to, co jest opisane w Ewangelii. Aby to przyjąć, musimy Ewangelię poznać, musimy zrozumieć i musimy opowiedzieć się za tym, czy przyjmujemy to jako prawdę skierowaną dla nas, którą bierzemy jako swoją prawdę, czy też po prostu przechodzimy obok tego. Jezus oczekuje, że odpowiemy na to, co On dla nas zrobił. Jezus oczekuje, że przyjmiemy Ewangelię.
Chciałbym opowiedzieć pewną historię, która ilustruje to, jak wiele zależy od przyjęcia pewnej wiadomości lub nieprzyjęcia jej. Przed wielu laty zdarzyło się w Stanach Zjednoczonych, że podczas gry w karty ludzie, którzy w nie grali, pokłócili się i wynikła z tego poważna awantura. W którymś momencie jeden z uczestników owej gry chwycił za pistolet leżący na stole. Pociągnął za spust. Była to sytuacja, która była dla niego zaskakująca. To nie odzwierciedlało jego normalnego stylu życia. Stał się osobą skazaną na wyrok śmierci i nie mógł już nic z tym zrobić. Wielu spośród jego przyjaciół było tak wstrząśniętych tym faktem, że postanowili, że muszą zrobić wszystko, aby doprowadzić do ułaskawienia go. Mieszkańcy jego miasta postanowili zebrać podpisy pod petycją skierowaną do gubernatora, aby ów młody człowiek został ułaskawiony. Zbieranie podpisów szło bardzo sprawnie. Było to zaskakujące dla gubernatora, kiedy zobaczył na swoim biurku ogromną ilość podpisów. Pomyślał, że nie może takiego działania ze strony społeczeństwa pozostawić bez zastanowienia się i odpowiedzi. Zaczął dowiadywać się o tego młodego człowieka, kim jest, co zrobił. Zaczął dowiadywać się, dlaczego tak wielu ludzi postanowiło wstawić się w jego obronie. Koniec końców postanowił to rozpatrzyć. Wziął ze sobą przygotowany akt ułaskawienia, schował go do wewnętrznej kieszeni marynarki i postanowił odwiedzić owego młodego człowieka w celi śmierci, w której oczekiwał na wykonanie wyroku. Gubernator pomyślał, że nie będzie to dobre, jeżeli ów człowiek będzie wiedział, z kim ma do czynienia, więc tak zaaranżował całą sprawę, by mógł uchodzić w oczach tego człowieka za więziennego kaznodzieję, który chce mu przynieść dobrą nowinę, czyli Ewangelię. Więc kiedy znalazł się tam i chciał z tym człowiekiem porozmawiać, ów człowiek zaczął krzyczeć na niego, zaczął go wyzywać, wypłynęła z niego cała wielka rzeka wyzwisk i kazał mu wynosić się jak najszybciej. Powiedział, że nie chce słyszeć żadnej dobrej nowiny i nie ma najmniejszej ochoty z nim rozmawiać. Wezwał strażnika.
Koniec końców ów gubernator opuścił więzienie w atmosferze smutku. Jakiś czas później po całym tym incydencie zjawili się strażnicy, patrząc na tego młodego człowieka i pytając go, czy jest zadowolony. Mówi: “Z czego mam być zadowolony?” “No, był u ciebie gubernator.” W tamtym momencie ów młody człowiek zamarł. Uświadomił sobie, jak wielki błąd popełnił. W dniu, w którym był wykonywany wyrok śmierci, w ostatnim swoim słowie powiedział: “Umieram nie dlatego, że zabiłem człowieka, ale umieram dlatego, że nie potrafiłem uszanować tego człowieka, który przyniósł mi akt ułaskawienia.” Dzisiaj my jako ludzie mamy w swoich domach Biblię.
Ja mam przy sobie Biblię w swojej komórce. Czytam ją często. Muszę opowiedzieć się, co chcę z tym słowem zrobić. Muszę poznawać Ewangelię z treści Pisma Świętego, by wiedzieć, czy zgadzam się z treścią tego, co jest tam napisane, by wiedzieć, czy naprawdę przyjmuję to, co Bóg wysłał mi w treści swojego Słowa, abym to zaakceptował lub odrzucił. Mój wybór jest prosty.
Postanowiłem oddać swoje życie Chrystusowi. To, dlaczego dzisiaj dzielę się Ewangelią, jest związane z tym, że wiem, że ten wybór był dobry. Chciałbym również życzyć swoim wszystkim słuchaczom, abyście podobnego wyboru dokonali. Czy ty przyjmiesz Jezusa? To jest twoja osobista sprawa. Jeżeli tak – chętnie poprowadzę ciebie w krótkiej modlitwie. Jeśli chcesz, powtórz ze mną te słowa:
Jezu, dziękuję ci za to, że przyszedłeś na świat z powodu moich grzechów, aby złożyć siebie w ofierze. Panie, wiem, że to, co zrobiłeś, było wystarczające.
Odkupiłeś wszystkie moje winy. Teraz oddaję Ci swoje życie i zapraszam Ciebie do mego serca. Zapraszam Ciebie do mego życia, do mego wnętrza, byś był moim Panem, byś Ty prowadził i kierował moje życie. Od teraz jako mój Władca, jako mój Pan.
Amen.
Zostaw odpowiedź