Skoro Bóg istnieje i jest dobry, to jak może dozwalać na zło i cierpienie?

Skoro Bóg istnieje i jest dobry, to jak może dozwalać na zło i cierpienie?
Przeczytasz to w: 11.40 mintues

Skoro Bóg istnieje i jest dobry, to jak może dozwalać na zło i cierpienie?

Pozwalam sobie upublicznić odpowiedź na pytanie jednej z osób, która niegdyś do mnie napisała, nosząc w sobie zarzuty wobec Boga wyrażone pewnym ogólnoludzkim twierdzeniem: Skoro Bóg istnieje i jest dobry, to jak może dozwolać na zło i cierpienie? (Powyższe pytanie nie jest cytatem mojej rozmówczyni, ale zawiera w sobie sedno szczerych rozterek lub zarzutów wobec Boga wielu ludzi). Być może będzie to dla kogoś pomocne, stąd upubliczniam.

Odnosząc się do cierpienia. Uważa pani, że jeżeli pani umysł nie jest w stanie doszukać się zadowalającej odpowiedzi na problem cierpienia, to znaczy, że takiej odpowiedzi nie ma? Takie rozumienie jest jednak przejawem wiary, tyleż że nie w Boga stwórcę, ale w swoje zdolności poznawcze. Oczywiście ma pani do tego prawo, ale uznałem to za właściwe zaznaczyć na początku. Ta możliwość jest pani dana wraz z darem wolności, tak jak każdemu innemu człowiekowi, który może wybierać i decydować, jak chce, również o tym, czy swoje życie buduje z Jezusem czy z dala od Niego.

Rozumiem jednak pani niezgodę i odrzucanie Boga z powodu okrucieństwa życia. Chciałbym, aby pani o tym wiedziała, czytając dalej, co napiszę. Uważam, że cierpienie stanowi raczej dowód na istnienie dobrego Boga, aniżeli odwrotnie. C.S. Lewis, który niegdyś zmagał się dokładnie z tymi rozterkami, które teraz podejmujemy, napisał w jednej ze swoich książek, “Chrześcijaństwo po prostu”:

“Mój własny argument przeciwko Bogu zasadzał się na tym, że wszechświat wydaje się bardzo okrutny i niesprawiedliwy. Ale skąd wzięła się u mnie idea sprawiedliwości i niesprawiedliwości? ( … ) Z czym więc porównywałem wszechświat, kiedy uznałem go za niesprawiedliwy? ( … ) Oczywiście mogłem wyrzec się idei sprawiedliwości, uznając ją za swój prywatny wymysł. Ale wówczas runąłby także mój argument przeciwko Bogu – bo opierał się na stwierdzeniu, że świat jest autentycznie niesprawiedliwy, a nie że akurat nie odpowiada moim gustom.( … ) Ateizm okazuje się więc zbytnim uproszczeniem”.

Pani zarzuty wobec Boga oparte są na poczuciu sprawiedliwości. Wierzy pani, że ludzie nie powinni cierpieć, nie powinni umierać z głodu, czy z powodu agresji innych. Jednak ewolucyjny mechanizm doboru naturalnego opiera się na śmierci, zniszczeniu i przemocy silnych wobec słabych – wszystkie te zjawiska są zupełnie naturalne. Zatem na jakiej podstawie, ktoś kto odrzuca Boga, twierdzi, że w świecie naturalnym dzieje się coś straszliwie złego, niesprawiedliwego i nieprawego? Człowiek, który odrzuca Boga, nie ma podstaw, by oburzać się na niesprawiedliwość. Jeśli ktoś jest przekonany, że świat naturalny jest niesprawiedliwy i pełen zła, zakłada realność pewnego ponadnaturalnego standardu (tu mówimy o Bogu) na którym opiera swój osąd .

Czy świat Bogu się nie udał, jak pani twierdzi?
Dlaczego Bóg nie interweniuje, patrząc na cierpienie niewinnych ludzi?

Jeżeli jest pani gotowa czytać dalej, proszę dać mi szansę na odpowiedź.
Bóg uczynił Adama i Ewę, którzy zamieszkali w ogrodzie, by panować nad wszystkim, co stworzył. Wszystko było do ich dyspozycji, z każdego drzewa mogli spożywać owoce, z wyjątkiem jednego – z wyjątkiem drzewa poznania dobra i zła. Zna pani ciąg dalszy. Ewa zrywa owoc. Częstuje męża. Na świecie pojawia się grzech. Człowiek musi opuścić rajski ogród Eden.

Tu jest sedno pani zarzutów wobec Boga. Dlaczego Bóg dał człowiekowi możliwość zakosztowania grzechu, który jest właśnie powodem pani zarzutów wobec Niego.

Mogłaby pani zacytować Psalm 139 (wydaje mi się, że zna pani Biblię) gdzie napisane jest, że Bóg zna nasze myśli i zamiary. Zanim powiemy słowo, On zna już całe zdanie. Zatem, stwarzając pierwszych ludzi i nakładając na nich zakaz spożywania owocu z rajskiego drzewa poznania dobra i zła, Bóg wiedział, że człowiek okaże się nieposłuszny, zerwie i zje zakazany owoc. Czy drzewo z zakazanym owocem nie mogło rosnąć poza ogrodem? Nie, gdyż stawiając je w Edenie, Bóg dał człowiekowi możliwość buntu i nieposłuszeństwa względem Niego. Tylko po co? Tu eskaluje się pani zarzut wobec Boga. By to zrozumieć, musimy się zastanowić, czego Bóg pragnie od człowieka.

“Będziesz miłował Pana, Boga twojego, z całego swego serca, z całej duszy swojej, ze wszystkich swych sił. Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję” (Księga Powtórzonego Prawa 6:5n). Czego chce od nas (od pani i ode mnie) Bóg? Odpowiedzią jest: Miłości. Z miłości i dla miłości stworzył bowiem Bóg człowieka. Do miłości natomiast nie można nikogo zmusić. I tu dochodzimy do najważniejszego. Aby zaistniała miłość, musi być wybór. Aby był wybór, musi być wolność. Aby mogła istnieć MIŁOŚĆ musi więc istnieć WOLNOŚĆ. Dlatego Bóg postawił w ogrodzie Eden drzewo poznania dobra i zła, i dał człowiekowi wolność wyboru: „Możesz zerwać ten owoc, okazać nieposłuszeństwo i odejść ode Mnie albo możesz Mi zaufać i zachować miłość do Mnie”. Do miłości nie można jednak nikogo zmusić. Nie możemy wziąć małego dziecka i powiedzieć: „Powiedz, że mnie kochasz, albo dostaniesz klapsa!”. Jeśli nawet usłyszymy wówczas owo wyznanie, nie będzie w nim żadnej miłości tylko lęk. Pani z tej wolności dzisiaj korzysta czyniąc zarzuty wobec Boga.

Aby zaistniała miłość, musi istnieć wolność. Dlatego Bóg dał człowiekowi wolną wolę i możliwość wyboru między posłuszeństwem a nieposłuszeństwem, ufnością a nieufnością. Natomiast dając ludziom wolną wolę, Bóg dał jednocześnie możliwość zaistnieniu zła i niesprawiedliwości. Dając nam wolną wolę, Bóg wiedział, że umożliwi nam zło, przez które będziemy wyrządzać sobie krzywdę i oddalimy się od Niego, ale była to jedyna droga, by umożliwić człowiekowi świadomy wybór miłości i dobra. Mógł stworzyć nie człowieka, lecz podporządkowane Mu automaty. Mógł uczynić człowieka bardziej podobnym do procesora komputera, bez możliwości kierowanie się własną wolą. Patrząc na zwierzęta, wydaje się, że są zadowolone, wiodąc żywot polegający na dążeniu do jednego tylko celu, jakim jest przetrwanie. Nie potrzebują rozmyślać nad sobą czy poszukiwać celów wyższych. My, ludzie, potrzebujemy. Tylko człowiek zna takie pojęcia, jak „chcieć” i „kochać”. Do tego potrzebna jest jednak wolna wola i możliwość wyboru. Bóg wiedział i przewidział, co się stanie, gdy człowiek użyje swojej wolnej woli w zły sposób. Ewa zerwała owoc, zjadła. Podała go też Adamowi. Człowiek poznał dobro i zło. Kain zabił Abla. Człowiek zaczął się deprawować i wciąż obserwujemy skutki tego procesu. Ale to jedyny sposób, by miłość i dobro mogły w ogóle istnieć.

Właśnie w tym miejscu pani nie zgadza się z Bogiem. Nie zgadza się z taką decyzją. W kontekście tej niezgody, poproszę zastanowić się nad tym, co napisałem. W kwestii niezgody z Bogiem tkwi jeszcze jedna zasadnicza trudność. Bowiem to Bóg jest źródłem, z którego pochodzi cała pani zdolność myślenia. Pozwolę sobie napisać coś, co może być dla pani prawdopodobnie konfrontujące, oburzające i odrzucające. Pani nie może mieć racji, a Bóg nie może być w błędzie, tak samo, jak niemowlę nie może pouczać swoich rodziców. Przepraszam… może to w jakimś sensie czynić, ale to nie oznacza, że ma słuszność.

Adresatem pytania „Dlaczego jest zło na świecie?” nie powinien zatem być Bóg, lecz człowiek! Człowiek, który odrzuca wyciągniętą do niego przez Boga rękę. A przecież Bóg mówi w prostych słowach: “Zbliżcie się do Mnie, a ja zbliżę się do was” (List Jakuba 4,8; Nowy Testament). My, jako ludzkość, jednak nie jesteśmy zainteresowani Jego osobą, Jego życiowymi wskazówkami. Żyjemy według własnej woli, z dala od realnej społeczności z Bogiem, lub zamieniając Boga nieraz na fanatyczną czy przeciwnie, powszechnie rozumianą religijność wyrażoną w chodzeniu od czasu do czasu do kościoła, nazywając to chrześcijaństwem).

To, że Bóg nie reaguje na zło, nie oznacza, że go nie dostrzega i nie osądza. Jego zamiarem nie jest jednak automatyczne i mechaniczne usunięcie zła ze świata, bo musiałby wówczas pozbawić człowieka wolnej woli, przemienić go w marionetkę, odebrać mu rozum i serce. Bóg dał człowiekowi wspaniałą możliwość dokonywania własnego wyboru i dobrowolnego zjednoczenia z Nim samym. Wolni, obdarzeni wolną wolą ludzie, mogą pójść zarówno dobrą, jak i złą drogą, mają wybór, czy żyć z Bogiem, czy bez Niego.

Wywołuje u pani oburzenie powściągliwość, jaką Bóg okazuje wobec przemocy, agresji i terroru na przestrzeni wieków. Także dzisiejsza Boża powściągliwość wywołuje u pani sprzeciw. Jednak nic – absolutnie nic – nie dorównuje powściągliwości, jaką Bóg okazał w dniu, kiedy krzyżowano Jego umiłowanego Syna. Bóg milczał, gdy Jezus Chrystus dobrowolnie cierpiał za nasze grzechy (również pani grzechy, których pani nie uznaje, że są. Wg Bożego standardu sprawiedliwości natomiast wszyscy zgrzeszyli). Kiedy był wyśmiewany, smagany biczem, opluwany i ostatecznie przybity gwoźdźmi do krzyża. Cierpiał z miłości, by przez swoją śmierć pokonać zło. Dźwigał na swoich ramionach całe zło tego świata, by oczyścić nas z grzechu. Wziął na siebie również pani grzechy. Poniósł je na krzyż. To było prawdziwe niezawinione cierpienie!

W śmieci Jezusa na krzyżu Bóg cierpiał w miłości, utożsamiając się z każdą ofiarą grzechu. Dlaczego to zrobił? Ponieważ Jezus przyszedł na ziemię aby uratować ten świat i w nim nas. Zapłacił swoją śmiercią za nasze grzechy, aby pewnego dnia unicestwić zło i cierpienie, nie unicestwiając nas.

Kończąc. Jestem gotów razem z panią zadać pytanie: “Dlaczego Bóg dozwala na zło i cierpienie?”. Pani niech razem ze mną spojrzy na krzyż Jezusa. Razem nie poznamy odpowiedzi na to pytanie, ale razem również będziemy wiedzieli, jak z pewnością ona nie brzmi. Będziemy wiedzieli, że odpowiedzią nie jest obojętność Boga czy też Jego niemoc. Będziemy wiedzieli, że Bóg traktuje nasz ból i cierpienie tak poważne, że był gotów wziąć je na siebie.

Ja pójdę o krok dalej i tu, w tym momencie (mam nadzieję, że na krótką chwilę) się rozejdziemy. Ja czekam na powrót Jezusa i początek Jego Królestwa, w którym nie będzie już bólu i cierpienia, smutku i płaczu, wojen i śmierci i przyjdzie ostateczne zrozumienie czego dzisiaj nie rozumiemy.

Z wyrazami szacunku.
Radek

(Argumentacja z pierwszych 3 akapitów pochodzi z myśli T. Kellera).

źródło: fb/Radek Siewniak

Skoro Bóg istnieje i jest dobry, to jak może dozwalać na zło i cierpienie?

Dlaczego Bóg zezwala na zło?

Dlaczego Bóg zezwala by działo się zło?

Dlaczego Bóg zezwala na tak wiele zła?

Dlaczego Bóg zezwala na cierpienie?

Dlaczego Bóg zezwala na cierpienie ludzi?

Dlaczego Bóg zezwala na tak wiele cierpienia?

Dlaczego Bóg zezwala na wojny?

Dlaczego Bóg zezwala na cierpienie niewinnych dzieci?

Dlaczego Bóg zezwala na zabójstwa?

Dlaczego Bóg pozwolił na 1 wojnę światową?

Dlaczego Bóg pozwolił na 2 wojnę światową?

Dlaczego Bóg pozwolił na wojnę na Ukrainie?

Dlaczego Bóg skazuje na samotność?

Dlaczego Bóg nie reaguje na zło?

Dlaczego Bóg nie reaguje na cierpienie?

Dlaczego Bóg pozwala na śmierć niewinnych ludzi?

Dlaczego Bóg pozawala na przemoc?

Dlaczego Bóg pozawala na agresję?

Dlaczego Bóg pozawala na terror?

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.