Jezus nigdy nie obiecywał swoim naśladowcom wolności od cierpienia
C.S. Lewis wzbudził niemałą kontrowersję, gdy napisał: “Prawdziwym problemem nie jest to, że pobożni, pokorni i wierzący ludzie cierpią, ale raczej: czemu niektórzy z tych ludzi… nie cierpią?”
Jezus nigdy nie obiecywał swoim naśladowcom wolności od cierpienia. Wręcz przeciwnie, Jego Słowo zapewnia nas, że “przez wiele utrapień musimy wejść do Królestwa Bożego” (Dz 14,22).
Czy jednak człowiek, który dzięki Duchowi Bożemu rozumienie w pełni sens swojego cierpienia,
- ponieważ widzi, jaki przyniesie ono owoc,
- ponieważ upodabnia Go ono do Umiłowanego,
- ponieważ wie, ku jakiej chwale ono go zaprowadzi,rzeczywiście cierpi?
Jeśli nie ściągasz na siebie cierpienia własnymi, niesprawiedliwymi lub zwyczajnie głupimi czynami, ale cierpisz niesprawiedliwie, wyłącznie w wyniku nienawiści, jaką ma dla Ciebie szatan i świat, wyłącznie w wyniku tego, kim jesteś, Twoje cierpienie może Cię jedynie uradować i zbudować, nawet jeśli początkowo ból będzie nie do zniesienia.
“Umiłowani, nie dziwcie się temu ogniowi, który na was przychodzi, aby was doświadczyć, jakby was coś niezwykłego spotkało, lecz radujcie się z tego, że jesteście uczestnikami cierpień Chrystusa, abyście i podczas objawienia Jego chwały cieszyli się i weselili.
[…]
Nikt z was niech nie cierpi jednak jako morderca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako ktoś, kto się wtrąca w cudze sprawy.
Lecz jeśli cierpi jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, niech raczej chwali Boga z tego powodu.” (1P 4,12-13.15-16)
“Uważam bowiem, że cierpienia teraźniejszego czasu, nie są godne porównania z tą przyszłą chwałą, która ma się w nas objawić.” (Rz 8,18)
Pan Jezus powiedział:
“Ktokolwiek chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, weźmie swój krzyż, i idzie za Mną” (Mk 8,34).
I był w tym tak poważny, że dodał:
“Kto nie bierze swojego krzyża i nie idzie za Mną, nie jest Mnie godny” (Mt 10,37).
Strawestujmy zatem pytanie C.S. Lewisa w taki sposób: Co stanowi dziś prawdziwy problem w Twoim chrześcijańskim życiu? To, że cierpisz w konsekwencji własnych, niezgodnych z wolą Bożą decyzji i czynów, czy też to, że tak naprawdę wcale nie cierpisz, a jedynie frustruje Cię bezowocność Twego życia i dyskomfort zwyczajnych, codziennych przeciwności?
Bo przecież cierpienie wynikające ze szczerego naśladowania Jezusa nie stanowiłoby żadnego problemu, prawda?
“Na świecie będziecie mieć ucisk, ale ufajcie, Ja zwyciężyłem świat.” (J 16,32)
I na koniec:
pamiętaj, że zadaniem tego pytania jest przebudzić duszę nowonarodzonej osoby, a nie oskarżyć jej serce. Więc nie daj się oskarżyć, tylko przebudzić do wzięcia swojego krzyża i radosnego naśladowania Jezusa.
Jeśli zaś nie jesteś jeszcze osobą zrodzoną na nowo z Ducha, niech ten wpis uświadomi Ci, że istnieje przedziwny stan NOWEGO STWORZENIA, w którym nie ma już lęku przed cierpieniem, śmiercią i złem; jest tylko pełne zwycięstwo w Jezusie i życie wypełnione sensem owocowania.
Przyjmij wyciągniętą w Chrystusie Jezusie rękę Ojca i żyj w Duchu Świętym!
źródło: yt/tajemny plan
Zostaw odpowiedź